Jestem w książce! | Zaopiekuj się sobą

Jestem w książce! | Zaopiekuj się sobą

 


Premiera książki była jeszcze w 2024 roku, ale że blog był wtedy nieaktywny to.. mówię o tym oficjalnie teraz! Ja, Alicja - osoba, która kiedyś strasznie wstydziła się tego, jak wygląda jej skóra przez łuszczycę, dziś mówi o niej w książce podpisując się własnym imieniem i nazwiskiem. Wow! Niezwykle się cieszę, że autorka Natalia Smęder zaprosiła mnie do tego projektu. Pamiętam jak dziś, kiedy odbyło się przedpremierowe spotkanie. Bardzo się denerwowałam. Był to gorszy dla mnie w życiu czas, w którym próbowałam odnaleźć siebie na nowo. Po rozstaniu, po znalezieniu nowej pracy. I jak już mniej udzielałam się również na moim Instagramie. Zastanawiałam się, czemu właściwie JA? 


Do dziś jestem mega wzruszona, gdy wracam myślami do tego dnia. Gdy poznałam osobiście Natalię, zobaczyłam inne osoby, które dołączyły do tego projektu w jednym głównie celu. By pomóc innym chorym. I to było coś magicznego. Każdy z nas - pacjentów czy specjalistów, chciał dołączyć swoją cegiełkę do tego, by podzielić się swoim doświadczeniem. Zupełnie bezinteresownie. Można by powiedzieć, że z tej książki nie mam nic. Bo nie dostałam za nią ,,honorarium". Ale dostałam coś znacznie cenniejszego. Możliwość przybliżenia czytelnikom temat łuszczycy oraz dać znać innym chorym, że nie są z tym problemem sami a samej łuszczycy nie powinniśmy się wstydzić. Dlatego pod tekstem tam dodanym podpisałam się imieniem i nazwiskiem



Mała Ala by nie uwierzyła. Gdy zakładałam tego bloga w 2016 roku nie zamieszczałam tu ani zdjęć twarzy ani tym bardziej swoich danych osobowych. Nie było wtedy twórców a Instagramach/tiktokach, którymi mogłabym się zainspirować. Przełamywałam lody. Stopniowo oswajałam się z chorobą i stopniowo powiedzmy, że wychodziłam z ukrycia. Małymi kroczkami przyznawałam się sama przed sobą, że te plamki na skórze to nie jakieś tam "uczulenie" - którym zawsze się tłumaczyłam, gdy ktoś zapytał o moje zmiany. Tylko łuszczyca. I czy chcę czy nie, jest to część mnie. I czas wykorzystać te doświadczenie w dobry sposób, by wesprzeć choć jedną osobę, na której miejscu byłam kiedyś i ja. 


Jest to pozycja, która powinna być w biblioteczce każdego, kto zmaga się z chorobami autoimmunologicznymi - lub dla ich bliskich, którzy chcą bardziej zrozumieć z czym się zmagają. Znajdziecie tu nie tylko temat łuszczycy. Czekają tam na Was historie pacjentów ale też rozmowy ze specjalistami. Rady, wskazówki, wyjaśnienia ale nie medycznym a ludzki, prostym językiem, które przyswoi każdy. Jeszcze raz podkreślę, jestem niezwykle dumna, że mogę być jej częścią. To świetna propozycja na prezent dla kogoś i dla samego siebie, z dowolnej okazji czy bez niej. 


link do książki *

(tu znalazłam ją najtaniej!)

[reklama]


Choroby autoimmunologiczne, o których mowa w książce to między innymi:

- Hashimoto

- Zespół Sjogrena

- Toczeń układowy

- Choroba Addisona

- Cukrzyca

- Celiakia

- Wrzodziejące zapalenie jelita grubego

- Choroba Leśniowskiego-Crohna

- Łuszczyca

- Łuszczycowe Zapalenie Stawów

- Zesztywniające Zapalenie Stawów kręgosłupa

- Spondyloartopatia osiowa

- Reumatoidalen Zapalenie stawów

- Miastenia rzekomoporaźna

- Stwardnienie rozsiane

Przeczytacie też o: dieta wegańska, ketogeniczna. O zdrowiu psychicznym, fizjoterapii czy o uprawianiu sportu. O suplementacji oraz o pielęgnacji, a na końcu znajdziecie dzienniczek - narzędzie obserwacji swojego organizmu. Wszystkiego jednak nie chcę zdradzać, dlatego sprawdźcie ją sami! 

Reaktywacja bloga! Byladybug.pl is BACK! Jak wyglądało dotąd moje leczenie łuszczycy?

Reaktywacja bloga! Byladybug.pl is BACK! Jak wyglądało dotąd moje leczenie łuszczycy?

 


Do tej decyzji musiałam.. dorosnąć? Albo po prostu zatęsknić.

Robiłam wiele podejść, zawsze od innej strony i chyba - nie od tej co trzeba. Czas najwyższy jednak wrócić do blogowania, bo to od niego WSZYSTKO się zaczęło.

Pracowałam nad tym, by blog zachował dawną, prostą formę. Z moim ADHD, skłonnościami do niekończącego się ,,overthinkingu" głęboko wierzę, że to ostatnie zmiany, jakie wprowadzam na tej stronie, choć obiecać tego nie mogę. Zwykle mam boom i genialny (przynajmniej w moim mniemaniu) pomysł o wielkim powrocie, byciu regularnym ale życie szybko to weryfikuje. Prawda jest taka, że za dużo myślę, rozkładam na czynniki pierwsze a potem chcę zjeść całego słonia od razu zamiast zacząć małymi kroczkami by powoli dojść do celu.. po czym porzucam ten pomysł bo przecież ten cel był taki daleki i nieosiągalny. Trzymam sama za siebie kciuki, by tym razem było inaczej. Tęskniłam!

To może po krótce o tym co u mnie?

Kto śledzi mnie na Instagramie @alicjabambi ten miał okazję zobaczyć chociaż 1% tego co się ostatnio działo. Na blogu jednak ostatni post jest chyba z 2022 roku, więc opowiem w skrócie i tutaj.

W trakcie przerwy mojej działalności największym wrogiem była: depresja. Było raz lepiej, raz gorzej, ale mam za sobą naprawdę ciężkie stany i długą walkę. Psycholog, potem psychiatra i dobieranie leków. Zdiagnozowano mi również zaburzenia lękowe. Było tak intensywnie, że doświadczałam ataków paniki. Nie życzę tego absolutnie nikomu. Nie wiem w sumie jaką siłą z tego w końcu wyszłam ale grunt, że póki co mam to za sobą. Nie było łatwo - ale nie ma poddawania się. 

Niestety, leku na łuszczycę, który by wyleczył do zera łuszczycę nie ma dalej. 
W międzyczasie jednak zdążyłam korzystać z takich sposobów leczenia jak:

- leczenie miejscowe (maści robione/recepturowe, sterydy)
- naświetlania lampami uvb311
- cyklosporyna
- leczenie biologiczne (dokładniej w ramach badania klinicznego leku biologicznego)
i... obecnie jestem na Metotrexacie (w zastrzykach).

Jak to znoszę? Niestety średnio. Objawy: przewlekłe zmęczenie, senność, trudności z koncentracją, bóle głowy, w dniu zastrzyku mdłości. Zastrzyk jednak biorę wieczorem, więc to co najgorsze po prostu przesypiam. Efekty: niewystarczające. W listopadzie czeka mnie kontrola, dopiero wtedy będzie można uznać, że leczenie jest nieskuteczne i szukać kolejnych rozwiązań. W moim przypadku, będzie to już prawdopodobnie kwalifikacja do leczenia biologicznego. I tu też trzymam sama za siebie kciuki! 

W międzyczasie zmieniłam też nazwę profilu: z By Ladybug (od biedronki - bo tak pieszczotliwie nazywane są osoby z łuszczycą) ale bardzo mi ona zaczęła przeszkadzać. Prawda jest taka, że owadów to ja bardzo nie lubię i nie byłam to "ja" a dużo osób miało problem z poprawnym wymówieniem tego nicku. Tak powstała Alicja Bambi

Bo tak pieszczotliwie nazywana jestem JA. Bambi, z bajki Disneya - nie raperki młodego pokolenia rzecz jasna haha. Od dziecka motyw, który towarzyszył mi na dodatkach czy piżamach.. i bardzo możliwe, że i jako dorosła kobieta wciąż mam taką piżamę w swojej szafie, którą bardzo lubię! A skarpetki z Bambi czy z Tuptusiem to jakieś moje ukryte guilty pleasure. 

Ale ,,plamki Bambi" to też stan skóry, do którego trzeba w naszym przypadku dążyć. To te odbarwienia na skórze, które mówią o tym, że remisja choroby jest blisko. To te plamki, których kiedyś bardzo się wstydziłam - a dziś, gdy je widzę to się uśmiecham i pękam z dumy. Bo tylko ja wiem ile te poświęcenia, łez, czasu i walki potrzeba było, by ze zmian łuszczycowych pojawiły się właśnie one.
Nikt mi więcej nie wmówi, że są one w jakiś sposób szpecące. Są częścią mnie.




Social media to PRACA


W życiu prywatnym pracuję w marketingu i zajmuję się social mediami. Tym samym niestety mój zapał by zadbać o swoje kanały trochę spadł, ale nie narzekam. Wierzę, że dzięki blogowi, gdzie nie muszę planować tak publikacji jak w przypadku nagrań reelsów czy przygotowywania infografik, dostanę wiatru w żagle i wrócę do regularnego tworzenia treści również na Instagrama. Baaardzo bym chciała, ale znam siebie na tyle by wiedzieć, że bardzo mnie on ostatnio przytłacza. Motywacja spadła z wielu względów. Ale będę z tą motywacją walczyć! IG jest jednak bezlitosny i gdy przestajesz regularnie publikować.. właściwie do zera, do zera też spadają twoje zasięgi. A niestety bez zasięgów działalność na tej platformie troszkę przestaje mieć sens. To znaczy.. sens zawsze jest! Ale zwyczajnie przestaje Ci się chcieć za to zabierać jeszcze zanim się faktycznie zabierzesz. To troszkę tak, jakbyś miał iść do pracy i nie był pewien czy w ogóle ktoś tę pracę "zobaczy". If u know what i mean!


Dlatego Wasza obecność oraz aktywność jest TAK ważna. Nie dla zasięgów samych w sobie, ale bym wiedziała, że jest w tym sens! :P I bym wiedziała, co naprawdę stwarza Wam problem. Jakie tematy najbardziej Was interesują. Każda wiadomość jest dla mnie niezwykle cenna i nie ukrywam, że to przez nie tak bardzo chcę wrócić do mojej działalności w internecie i niejedną łezkę uroniłam czytając je w chwilach zwątpienia. Choruję już ponad 20 lat na łuszczycę, więc doświadczenie z nią mam niemałe i bardzo chętnie się nim podzielę. Jestem ogromnie wdzięczna, że mimo tych prób, wielu przerw itd. wciąż ze mną jesteście, więc możecie spodziewać się rozdań paczek kosmetyków na moim Instagramie - w ramach podziękowań. Wystarczy być aktywnym. Doskonale kojarzę profile, które są ze mną już dłuższy czas i mam nadzieję, że kiedyś odwdzięczę się w jakiś ekstra sposób. Tylko najpierw go wymyślę. 


Dziękuję, jeśli przeczytaliście ten tekst. Naprawdę: tęskniłam!

Alicja

Pssst. Tu w wersji wideo o tym co ostatnio działo się u mnie - ale w trochę innej formie. Nie zapomnijcie mnie zaobserwować, to dla mnie bardzo ważne. 

Kosmetyczni ulubieńcy 2021 roku - pielęgnacja przy łuszczycy i nie tylko

Kosmetyczni ulubieńcy 2021 roku - pielęgnacja przy łuszczycy i nie tylko

Nadszedł moment na podsumowanie kosmetyczne zeszłego roku. To co musicie wiedzieć to to, że testuję naprawdę całą masę kosmetyków. Wybrałam do tego wpisu te, które pokochałam zwykle od pierwszego użycia i wiem, że zostaną ze mną na dłużej. Polecam je zarówno przy pielęgnacji skóry łuszczycowej jak i tej bez większych problemów skórnych. Doradzałam je również koleżankom, które o istnieniu łuszczycy wiedzą tylko przez moją blogową działalność ;)


Balsamy do ciała



  • Oillian Med balsam intensywnie natłuszczający

Do kupienia w: 
apteka, ebe, superpharm, drogeria natura i online. 

To tak zwany bardziej treściwy balsam, daje cudowną ulgę - np. po naświetlaniach uvb czy na swędzącą skórę. Najszybciej zużyty balsam w tym roku - bo tak go polubiłam! Otrzymałam go w paczce PR i bardzo chętnie kiedyś do niego wrócę. 

  • Cerave balsam nawilżający

Do kupienia w: 
apteka, superpharm, kontigo, online

Jakbym miała zabrać jeden kosmetyk na bezludną wyspę.. to bardzo prawdopodobne że to byłby ten balsam! Dlaczego? Sprawdzi się zarówno do ciała jak i do twarzy! Nie zapycha, super nawilża i szybko się wchłania jak na taką bogatą jak dla mnie formułę.

  • SVR nawilżające mleczko Xerial 10
Do kupienia w: 
apteka, superpharm, kontigo, online

Kolejny kojący balsam, tym razem z 10% mocznikiem. Jest to bardzo gęste mleczko, które potrzebuje nieco dłuższej chwili by się wchłonął ale warto poczekać. On również daje ulgę skórze. Jeśli miałabym go porównać go do jakiegoś produktu pod kątem konsystencji to byłyby to: Oillian balsam natłuszczający (o którym pisałam wyżej) i La Roche Posay Lipikar AP+ - który również uwielbiam!

  • Cerave SA balsam wygładzający
Do kupienia w: 
apteka, superpharm, kontigo, online

Na delikatne ściąganie łuski - zawiera kwas salicylowy ale również ceramidy i kwas hialuronowy które odpowiadają za ochronę bariery naszej skóry i odpowiednie nawilżenie. Mówiłam o nim na YouTube. Ale uwaga przy rankach, może nieco szczypać!



Kremy do ciała i twarzy 


  • Poldermin Hydro krem
Do kupienia w: 
apteka, superpharm, online

Ten krem podpowiedziała mi jedna z obserwatorek! Bardzo fajny krem do zmiękczenia skóry. Taki klasyk, który warto mieć w swojej łuszczycowej kosmetyczce - i nie tylko! Podobny do Medidermu i Multidermu. Lekki i w przystępnej cenie.

  • Multiderm krem
Do kupienia w: 
apteka, superpharm, online

Odkryłam go przez przypadek chcąc kupić klasyczny Mediderm. TEN jest chyba nawet lepszy bo ma nieco delikatniejszą formułę, Bardzo szybko się wchłania - idealny do porannego nawilżenia lub jak u mnie - na wyjazdy!

  • Miya olejkowe serum do ciała
Do kupienia w: 
apteka, superpharm, hebe, kontigo, drogeria natura, online

Świetny zamiennik olejków jeśli nie lubisz tej tłustej warstwy które długo się wchłaniają - choć wciąż jest dość treściwy. Tak go polubiłam, że polecałam go wszystkim koleżankom!

  • Zinalfat krem regenerująco - kojący
Do kupienia w: 
apteka, superpharm,  online

To moje odkrycie grudnia dzięki dermatologowi. Dostałam go jako ,,zamiennik" maści cholesterolowej - fajna opcja choć niestety mało wydajna/ekonomiczna ALE super sprawdzi się na twarz a nawet... na zajady!

Kąpiel



  • Mydlarnia Cztery Szpaki Mydło w płynie
Do kupienia w: 
online

Co miałam powiedziec na jego temat to już powiedziałam. Najlepsze mydło dziegciowe. Kropka. Na moim profilu i byladybug.pl znajdziecie jego pełną recenzję:

  • Dexeryl emolientowy krem myjący
Do kupienia w: 
apteka, online

Ten produkt do mycia ciała jest ze mną już któryś rok - regularnie do niego wracam czy mam obecnie zmiany łuszczycowe czy też nie. Ulubiony!

Skóra głowy


  • Hairy Tale Cosmetics Szampon
Do kupienia w: 
online

Nie jest to typowy produkt na łuszczycę skóry głowy ALE jest super do wrażliwej skóry głowy, nawet tej podrażnionej.. podobnie sprawdzi się do mycia ciała (a nawet podobno twarzy!). Do tego cudnie pachnie cukierkami, miła odmiana!

  • Pharmaceris płyn keratoliczny
Do kupienia w: 
apteka, superpharm, online

Bardzo go polubiłam za lekką i płynną formułę - i wygodną aplikację. Spsikuję nim skórę głowy (przy łuszczycy), wmasowuję, zostawiam na noc - i nie martwię się o zatłuszczoną poduszkę. Ma delikatne działanie ale warte wypróbowania.


Twarz



  • Cerave Oczyszczający żel do mycia
Do kupienia w: 
apteka, superpharm, kontigo, online

Tak, wiem. Znowu Cerave. Ale nic nie poradzę że pokochałam tę markę. Stosuję ten żel do mycia twarzy od marca.. i nadal go mam (przy używaniu go codziennie!). Jest oczyszczający ale zarówno bardzo delikatny dla skóry. Gdy go skończę chcę przetestować też inne wersje tego żelu: nawilżający i wygładzający. 

  • Basiclab serum zmniejszający niedoskonałości
Do kupienia w: 
superpharm, kontigo, hebe, online

Nie wiem czy pomógł mi również na zmiany na twarzy.. ale jak już mówiłam nie stosuję nic SPECJALNEGO na pojedyncze plamki łuszczycowe a znikają - i jestem pewna że to dzięki mojej regularnej pielęgnacji. Super do walki z niedoskonałościami, rozszerzonymi porami a podobno nawet zmianami trądzikowymi! Zawiera niacynamid, który ostatnio zyskuje na popularności!



  • Tołpa krem do twarzy
Do kupienia w: 
superpharm, hebe, online

Gdy skończyłam pierwszą tubkę poszłam do drogerii i kupiłam od razu drugi! Super krem po którym rzeczywiście czułam nawilżenie - nawet kiedy miałam podrażnioną skórę!

  • Apis dotleniająca maska algowa
Do kupienia w: 
kontigo, online

Z tą maską zostanę na długo.. choć kusi mnie by przetestować też inne warianty tych masek algowych! Mieszacie z wodą mineralną, nakładacie na twarz i potem delikatnie ją ściągacie. Po żadnej maseczce nie czułam takiego DOTLENIENIA skóry. Planuję dokupić większą i przetestować na ciało!


Miejsca przyjazne łuszczykowi. Basen solankowy w Aqua Spa Kabaty

Miejsca przyjazne łuszczykowi. Basen solankowy w Aqua Spa Kabaty


Długo kazałam Wam czekać na tę serię. Odkładałam ją i odkładałam ale przez własne doświadczenia stwierdziłam, że czas najwyższy podzielić się z Wami ciekawymi miejscami przyjaznymi dla osób z łuszczycą - i nie tylko. Mam nadzieję, że wskażę Wam ciekawe miejsca warte odwiedzenia przy najbliższym wolnym popołudniu czy weekendzie. 


#MiejscaPrzyjazneŁuszczykowi #Byladybugpoleca 

Zaznaczę oczywiście że każdy przypadek jest inny. Miejsca te będę polecać Wam bazując na moich doświadczeniach, na reakcjach mojej skóry. To, że coś się u mnie sprawdziło, było ok nie musi oznaczać że u Was będzie podobnie. Jak niestety z każdą jedną ,,polecajką" kosmetyczną. 

Chcę Wam dzięki tej serii pokazać, że nie zawsze musimy rezygnować z pewnych aktywności czy przyjemności. Dziś na tapetę biorę temat basenów i zacznę od króciutkiej historii. 


Jako mała dziewczynka byłam bardzo aktywna. Uwielbiałam wszelkie aktywności sportowe, wszędzie było mnie pełno. Chodziłam do szkoły sportowej (podstawówka + gimnazjum) i jedną z dyscyplin sportowych, których próbowałam w tamtym okresie było pływanie

Był to czas kiedy miałam już za sobą wysyp łuszczycy. Po pierwszym pobycie w szpitalu w wieku 8 lat podczas remisji miałam znaczne przebarwienia i zadrapania na nogach, które o ile dobrze pamiętam wyglądały jak siniaki. Z tego też powodu bardzo wstydziłam się przebierania na lekcjach wychowania fizycznego a co dopiero latania w kostiumie kąpielowym po basenie. Jak już byłam na lekcjach pływania to biegiem wskakiwałam do wody i z niej nie wychodziłam - bo nie było tam widać moich "poobijanych nóg". Prawda jest jednak taka, że bardzo się wtedy do pływania przez to wszystko zraziłam - na tyle, że w wieku dorosłym i po mniej przyjemnych epizodach związanych z wodą unikałam pływania i wchodzenia do wody jak ognia. Ale dziś nie o tym! 


Ileż to razy odmawiałam sobie pójścia na basen czy aqua parku. Raz że na nogach plamy które tam trzeba trochę wyeksponować to dwa - nie ma co się oszukiwać, woda chlorowana jednak mi tę skórę podrażniała. Swędziała, czasem piekła.. po wyjściu uczucie ściągnięcia - no nic przyjemnego. Trafiłam jednak po wielu latach na wspaniały zamiennik i nie wiem, kiedy wrócę na ,,zwykłą" pływalnie! Dziś opowiem pokrótce o jednym z nich. 


Aqua Spa Kabaty w Warszawie

Jeszcze w wakacje otrzymałam od tej pływalni karnet by móc te miejsce sprawdzić dla Was i mogę chyba śmiało powiedzieć, że jest to moje odkrycie roku. W czym tkwi fenomen tego miejsca? Otóż pływalnia ta ma tak zwany basen solankowy - woda w nim jest wzbogacona solą kamienną z kopalni w Kłodawie a w jacuzzi króluje sól z morza martwego. 

Kąpiele solankowe często są zalecane jako dodatek do leczenia łuszczycy. Nie traktowałabym chodzenia na basen jako terapii leczniczej - ponieważ w przypadku kąpieli przepisanych przez lekarzy mamy jednak inne stężenia i nie powinniśmy tego zupełnie stawiać na równi ALE jest to wspaniały zamiennik zwykłego chlorowanego basenu, który z pewnością nie ma działań dobroczynnych. Raz że chlor wysuszał mi skórę to włosy również. Dlatego zawsze jednak go unikałam. Tu pierwszy raz pomyślałam, że może warto zainteresować się powrotem do lekcji pływania - i na pływalni spokojnie możemy się na takie zapisać. W ofercie znajdziemy również aqua areobik czy float fitness.



No dobra ale co z poczuciem ,,trędowatości" na pływalni?

Poszłam tam w dniu, kiedy miałam wcześniej naświetlania. Po lampach moje zmiany są dużo bardziej czerwone niż na co dzień - wobec czego gwarantuję, że moje zmiany były BARDZO widoczne. Z uwagi na charakter pływalni - basen z wodą solankową słyszałam, że można spokojnie dość częśto spotkać tam inne osoby z chorobami skórnymi takimi jak atopowe zapalenie skóry, czy właśnie łuszczyca. Osobiście nie widziałam nikogo z podobnymi zmianami do moich ale nie odczułam, by ktoś na mnie patrzył tam z niesmakiem czy większym zdziwieniem - a były wtedy zarówno osoby prowadzące zajęcia z nauki pływania, uczniowie - raczej starszej daty niż młodszej jak i rodzice dzieci taplających się w basenie. Musimy jednak niestety zawsze mieć z tyłu głowy, że ktoś może się pierwszy raz spotkać ze skórą wyglądającą nieco inaczej. Ale nie wpadajmy wtedy w panikę. Łuszczyca dopiero zaczyna być poruszana w mediach, jest jeszcze wiele osób, które nigdy się z nią nie spotkały i nie wiedzą nic na jej temat. Mogą więc być nieco zszokowani na jej widok. 


Jak zareagowała moja skóra?

Cały pobyt tam nie mogłam wyjść z podziwu, że w końcu nie swędzi mnie skóra jak tylko wyjdę z wody. Posiedziałam zarówno w jacuzzi, w basenie ale odwiedziłam też saunę parową. Moja skóra czuła się naprawdę dobrze! Nie była wysuszona a miękka, również następnego dnia. Podobnie zachowywała się skóra mojego chłopaka - nie ma większych problemów ze skórą ale często ma bardzo wysuszone dłonie. Po powrocie do domu również mógł pochwalić się tam miękką skórą! Gdybym tylko miała możliwość - to chodziłabym tam chociaż raz w tygodniu. Ale nie należy zapominać o nawilżeniu skóry po. Woda to woda a tu jeszcze mamy ją połączoną z solą. Po każdej kąpieli nawilżamy skórę!




Niewątpliwym plusem pływali Aqua Spa Kabaty jest to, że obowiązują na niej zapisy. Unikniemy tłumów, możemy się naprawdę zrelaksować. Miejsce jest raczej małe ale jak dla mnie wystarczające. Na miejscu mamy basen z kilkoma torami do pływania połączony z mniejszym basenem z biczami wodnymi, jacuzzi i dwie sauny - parową i suchą. Jeśli chodzi o dojazd to wystarczy, że dojedziemy na miejsce metrem. Wysiadamy na stacji ,,kabaty" i idziemy do miejsca docelowego max 5 minut.

Minusem może być brak honorowania karty multisport ale ceny nie są na tyle wysokie by przez to rezygnować z odwiedzin. Szczególnie, że mało jeszcze mamy takich miejsc w naszym kraju.


Zachowałabym ostrożność w przypadku, gdy mamy otwarte rany, zadrapania czy skłonności do pękania zmian - która pojawia się często przy ostrej łuszczycy. Zanim pójdziecie na basen (czy to solankowy czy chlorowany), zasięgnijcie opinii swojego lekarza.



Jakie właściwości mają kąpiele solankowe?

- kojące

- redukujące zmarszczki - pomagają zapobiegać przedwczesnemu starzeniu się skóry

- wspomaganie chorób dermatologicznych - przyśpieszają procesy regeneracyjne

- przywracają jędrność i wygładzenie 

- likwidujące obrzęki

- wspomagają walkę z cellulitem 

- łagodzą bóle reumatyczne i bóle stawów


Pst. Post NIE jest sponsorowany. W ramach pokazania Wam tego miejsca otrzymałam karnet - nie miałam jednak wobec tego żadnych zobowiązań. To moja osobista decyzja, że podzieliłam się z Wami opinią na temat tej pływalni. Zapomniałam zrobić zdjęć zmian, które mam głównie na poziomie łydki-piszczele. Nadrobię i dorzucę tu i na mojego instagrama @byladybug.pl następnym razem :)

Recenzja by Ladybug – Mydło dziegciowe w płynie Mydlarnia Cztery Szpaki

Recenzja by Ladybug – Mydło dziegciowe w płynie Mydlarnia Cztery Szpaki



W ostatnim poście powiedziałam Wam co nieco o stosowaniu preparatów dziegciowych w leczeniu łuszczycy opisując czym one właściwie są. Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją właśnie jednego z takich produktów.

 

Na ten kosmetyk trafiłam zupełnie przypadkiem. Stwierdziłam, że chcę spróbować włączyć do swojej pielęgnacji produkt na bazie dziegciu i.. znalazłam właśnie ten w formie płynnej. Choć mydła klasyczne w kostce dobrze na mnie działały to ich stosowanie nie było już takie przyjemne. Trzeba było się trochę namachać by dobrze namydlić kostką całe ciało (nie używam żadnych gąbek czy myjek, bo uważam że jest to idealne środowisko dla bakterii i ich zwyczajnie unikam) a dodatkowo mając teraz porównanie zapach po użyciu kostki był znacznie bardziej intensywny w łazience nawet po kąpieli.

 

Tu mamy ten niezbyt przyjemny zapach zamknięty szczelnie w szklanym opakowaniu. Dzięki temu zapach nie wydostaje się z opakowania w momencie gdy go nie używamy. Przyznaję, że po prysznicu zapach jest w łazience odczuwalny jeszcze przez jakiś czas… ale przykładowo następnego dnia już go nie wyczuwam. Woń mydła w kostce wyczuwałam każdego dnia aż do jego zużycia.

 

Co to jest za produkt?

O samym dziegciu więcej możecie przeczytać tutaj: LINK


Jakie ma działanie?

- odkażające

- przeciwświądowe

- przeciwzapalne

- przeciwgrzybiczne

- keratoplastyczne (działa złuszczająco na łuskę charakterystyczną przy łuszczycy)

 

Cena? Ok 37zł kupić można: tutaj

 

Oprócz dziegciu w składzie znajdują się również:

Gliceryna roślinna – nawilża i zmiękcza skórę

Betaina kokamidopropylowa – działa oczyszczająco, kondycjonująco i zmiękczająco

Olej kokosowy – odżywia i działa przeciwbakteryjnie

Oliwa z oliwek – podtrzymuje optymalny stopień nawilżenia

 

I oczywiście dziegieć, który w składzie jest na ostatnim miejscu. Dzięki temu, że oprócz dziegcia mamy również inne składniki o działaniu nawilżającym/odżywiającym skóra nie jest tak podrażniona jak po typowym dziegciowym produkcie - a w moim odczuciu jest wręcz ukojona.

Dla kogo jest ten produkt?

Idealnie sprawdzi się przy takich schorzeniach jak łuszczyca, silny łupież, łzs czy egzema.

 



Ogólnie oceniam go na plus i trafia do moich zdecydowanych ulubieńców - nie wiem czy po tym produkcie sięgnę jeszcze po zwykłe mydło dziegciowe w kostce. Jestem na tak! 

Dziegieć w leczeniu łuszczycy

Dziegieć w leczeniu łuszczycy


 Dziegieć to bardzo popularny - i stary składnik w leczeniu łuszczycy. Często jest używany np. w szpitalach podczas hospitalizacji podczas leczenia miejscowego. Ale czym właściwie są te dziegcie?


Dziegcie to produkty uboczne destrukcyjnej karbonizacji i destylacji:

  • węgla (dziegieć węglowy)
  • drewna (dziegieć drzewny)
  • kory brzozy (dziegieć brzozowy)
Były stosowane od lat w różnych schorzeniach dermatologicznych - również w łuszczycy i łuszczycy skóry głowy. Wielu pacjentów jednak z nich rezygnowało ze względu na trudności leczenia w warunkach domowych. Dlaczego? Cóż, charakteryzują się one dość niemiłym, intensywnym zapachem (coś podobnego do smoły, wędzonki?) oraz uporczywym brudzeniem ubrań. 

Niestety badania in vitro oraz badania na zwierzętach wykazały ich potencjalne działanie rakotwórcze. Z tego powodu zostały wycofane i nie mogły być rekomendowane jako tak zwana terapia pierwszoplanowa.

Obserwacje u ludzi leczonych dziegciem na schorzenia dermatologiczne nie potwierdziły jednak zwiększonego ryzyka rozwoju nowotworów. Obecnie dziegcie dostępne są głównie w szamponach i produktach do mycia ciała, które stosunkowo krótko trzymamy na skórze. 


Dziegieć - właściwości 
  • antyseptyczne
  • grzybobójcze
  • przeciwzapalne
  • delikatnie złuszczające naskórek
  • zmniejszające łuszczenie skóry 
  • łagodzące świąd 

Dziegcie - stosowanie

Należy zachować umiar. Długie ich stosowanie (powyżej 6 tygodni) powinno być skonsultowane z lekarzem. 

Wykazują działanie fotouczulające. Powinniśmy więc chronić obszar leczony dziegciem przed promieniami słonecznymi (również lampami PUVA!).

Nie są zalecane u kobiet w ciąży - wykazują bowiem działanie teratogenne.


Jakie produkty z dziegciem w składzie lubię?



  • Mydło w płynie - Mydlarnia Cztery Szpaki 500ml (ok 37zł)
  • Mydło w kostce - Mydlarnia Cztery Szpaki (ok 23zł)
  • Krem Psoritar Intensive - Pharmaceris (ok 34zł)
  • Szampon z dziegciem - Paraderm (ok 25zł) 
Maści dziegciowe (recepturowe) może również wypisać lekarz dermatolog. Wtedy apteka na zlecenie lekarza sama przygotowuje taką maść według receptury wskazanej przez lekarza. By dowiedzieć się więcej, zapytaj swojego dermatologa o recepturową maść dziegciową.

Jakich składników szukać w kosmetykach przy łuszczycy?

Jakich składników szukać w kosmetykach przy łuszczycy?

 Odpowiednia pielęgnacja zapobiegająca wysuszeniu skóry to podstawa. Prawidłowo dobrana do potrzeb naszej skóry może nawet wspomóc leczenie ogólne. 

Nie musimy kupować tylko i wyłącznie dermokosmetyków z wielkim napisem ,,łuszczyca" - aczkolwiek wiadomo, warto na nie zwrócić uwagę bo zostały stworzone z myślą właśnie o skórze łuszczycowej. Nie tylko w aptekach ale i w drogeriach możemy znaleźć ciekawe produkty do pielęgnacji. 



Redukcja nadmiernej warstwy łusek - złuszczanie

- mocznik (10%-50%) 

- dziegieć

- alfa-hydroksykwasy i beta-hydroksykwasy (AHA BHA np. kwas salicylowy, kwas glikolowy)


Humektanty - wiążą i zatrzymują wodę w warstwie rogowej naskórka

- gliceryna (2-10%)

- aloes (działa łagodząco)

- kwas hialuronowy

- kwas mlekowy

- niacynamid (prowitamina B3)

- panthenol (prowitamina B5)

- mocznik (2-10%) 


Składniki odbudowujące barierę lipidową. Ich rolą jest uzupełnianie deficytów miedzykomórkowych lipidów

- cholesterol

- ceramidy

- nienasycone kwasy tłuszczowe (np. olej konopny, olej jojoba i z ziaren wiesiołka, wosk pszczeli)


Emolienty - tworzą na skórze tak zwaną okluzję. Efektywnie zabezpieczają przed utratą wody.

- oleje roślinne (np. słonecznikowy, makadamia, ze słodkich migdałów, awokado)

- niektóre oleje zwierzęce (np. lanolina)

- witamina A 

- witamina E

- mocznik (do 10%)

- masło shea

- d-panthenol


Inne składniki warte naszej uwagi

- sole (np. z morza martwego, epsom, jodowo-bromowa)

- solanka siarczkowa

- czarne błoto z morza martwego

- skwalen

- ichtiol


Czym jest Objaw Köbnera?

Czym jest Objaw Köbnera?

 


Czy wiesz czym jest Objaw köbnera?

Jestem pewna, że duża część z Was spotkała się z tym objawem a nie miała pojęcia, że tak to się właśnie nazywa! Osobiście spotkałam się z nim dwa razy. Raz, gdy zacięłam się maszynką do golenia.. i teraz, zaledwie od jakiegoś miesiąca na dłoni pojawiła mi się nowa plamka. Na mazurach ugryzł mnie w dwóch miejscach obok siebie komar, co skutkowało niekontrolowanym drapaniem. Zaledwie tydzień później w opuchlizna po ugryzieniu zeszła a pojawiła się łuszczyca. 


Cóż, od tej pory na każde wakacje zaopatrzam się w konkretny zapas produktów odstraszających komary i.. kosmetyki łagodzące ugryzienia i swędzenie skóry. To był właśnie typowy objaw koebnera. Ale czym on właściwie jest?

Objaw koebnera (Köbner's phenomenon) polega na tym, że w miejscu urazu naskórka (w miejscu zdrowej wcześniej skóry) - np. po operacji, przekłuciu uszu, zadrapaniu, otarciu itp. pojawia się zmiana łuszczycowaHeinrich Köbner - niemiecki dermatolog opisał ten objaw po raz pierwszy w 1872 roku. 

Co ciekawe, nie wystąpi ono podczas remisji choroby a jedynie podczas aktywnej łuszczycy. Może on wystąpić nawet po dwóch tygodniach od uszkodzenia skóry. 


Czy ten objaw występuje jedynie w łuszczycy?

Nie. Może on wystąpić również na przykład przy bielactwie czy liszaju płaskim. 


Myślę, że warto zapamiętać czym jest te zjawisko bo idealnie pokazuje, jak istotne jest dbanie o skórę i niedrapanie jej. Wiem, że łatwo mówić ,,nie drap" ale naprawdę warto nad tym popracować. 

Przy łuszczycy aktywnej raz, że pogarszamy zwyczajnie jej stan drażniąc ciągle skórę drapaniem, to możemy właśnie dorobić się nowych, kolejnych zmian łuszczycowych. Chyba nie warto? :) Jeżeli masz problem z drapaniem i swędzącą skórą, porozmawiaj o tym ze swoim lekarzem. Istnieją na rynku preparaty, które mogą pomóc to złagodzić. 

Poznaj sposoby leczenia łuszczycy

Poznaj sposoby leczenia łuszczycy



Dzisiaj chcę Wam po krótce przybliżyć sposoby leczenia łuszczycy, które może przypisać nam lekarz. Należy pamiętać, że każdy z nich powinien zostać odpowiednio dobrany przez dermatologa do stanu naszej skóry. Skupię się na tych podstawowych, najczęściej stosowanych.

 

1.    Leczenie miejscowe

Czyli wszelkie produkty jakie możemy nakładać miejscowo na zmiany łuszczycowe.

Jest to podstawowy sposób leczenia. Dla niektórych będzie on zdecydowanie wystarczający, ponieważ jesteśmy w stanie dojść do remisji - dla innych przeciwnie, może być ono za słabe.

 

Krok 1. Pozbywamy się łuski

czyli usuwamy rogową łuskę uniemożliwiającą dotarcie substancji czynnej do głębszych warstw skóry. np. preparatami keratolicznymi (najczęściej są to: Kwas salicylowy, Mocznik w wyższych stężeniach)

 

Krok 2. Preparaty redukujące


Gdy już pozbędziemy się łuski, możemy działać głębiej.


Dziegcie - produkty suchej destylacji węgla kamiennego (prodermina) lub różnych gatunków drewna. Mają bardzo specyficzny, ciężki zapach, którego ciężko się pozbyć np. z ubrań.


     Cygnolina – maść robiona na receptę wg. konkretnej receptury. Tak zwana maść ,,wypalająca” zmiany. Ma ona różne stężenia – używanie jej zaczynamy od niskiego, stopniowo ewentualnie zwiększając je lub wydłużając czas trzymania na skórze. Konieczne jest jej zmycie po omówionym z lekarzem czasie. Niestety powoduje przebarwienia na skórze/ubraniach.


3.    Glikokortykosteroidy – czyli tak zwane sterydy. Wielu pacjentów ich unika, jednak uważam, że poprawnie stosowane są ok. Zazwyczaj dają szybką poprawę ale jeśli odstawimy je nagle – istnieje duże ryzyko nawrotu zmian. Należy je odstawiać stopniowo. Mogą nieść za sobą niestety skutki uboczne jeśli zbyt długo ich używamy (np. zaniki skóry). Skóra może też się do nich przyzwyczaić przez to działanie ich może spadać.


4.  Pochodne witaminy D3 – często zaleca się by stosować je wraz z glikokortykosteroidami, gdyż łączone razem mogą wykazać silniejsze działanie.


5.      Maści robione – wspominam o nich oddzielnie ale tak samo jak cygnolina (czasem też dziegć robione są na receptę w aptekach). Rodzajów takich maści jest jednak więcej, są takie typowo złuszczające jak mocznikowa czy salicylowa, wspomagająca jak siarkowa i natłuszczająca jak np. maść cholesterolowa


6.      Na koniec natłuszczanie! Tu sprawdzą się przede wszystkim emolienty ale też np. produkty na bazie witaminy A. To ważny punkt w pielęgnacji, należy zapobiegać wysuszeniu skóry.


 Leczenie ogólne

Gdy leczenie miejscowe (lub fototerapia) nie wykazuje skuteczności, może zostać włączone leczenie ogólne. Najczęściej są to Cyklosporyna i Metotreksat czy też Acytretyna. Zależnie od konkretnego leku może być konieczne stosowanie antykoncepcji podczas leczenia ze względu na działanie teratogenne. Stosowane koniecznie pod stałą kontrolą lekarza, regularnie wykonując odpowiednie badania. Mogą być w formie tabletek lub zastrzyków.

 

Fototerapia – naświetlanie lampami PUVA/UVB 311

Dermatolog przepisuje serię lamp, często 3x w tygodniu stopniowo zwiększając ich moc i czas naświetlania. Może być konieczność łączenia ich ze środkiem fotouczulającym.

 

Leczenie biologiczne

Grupa substancji biologicznie czynnych, uzyskanych dzięki technikom biologii molekularnej. Stosowane przy ciężkich typach łuszczycy. Niestety są one bardzo drogie. Możemy starać się o refundację z NFZ jednak wtedy konieczne jest spełnienie wielu warunków – ale warto o nie walczyć. Wielu pacjentów bardzo je sobie chwali, w końcu po wielu latach walki z innymi sposobami leczenia dochodzą ro remisji.

 

Czy są jakieś sposoby leczenia o których wcześniej nie słyszeliście? A może któreś wyjątkowo zawsze Wam się najlepiej sprawdza? Jeśli chcielibyście przeczytać więcej o sposobach leczenia, dajcie znać! U mnie zawsze najlepiej sprawdzały się maści robione oraz naświetlania lampami UVB311! 

Dlaczego nigdy nie polecę solarium jako sposób leczenia łuszczycy?

Dlaczego nigdy nie polecę solarium jako sposób leczenia łuszczycy?

 


Zacznijmy od tego, że solarium zwyczajnie nie jest sposobem leczenia i nigdy nie powinno być tak traktowane. Wiem jednak, że rzeczywistość jest inna i wiele osób chorych na łuszczycę, traktuje je jako zamiennik słońca (które na wiele osób pozytywnie wpływa na zmiany łuszczycowe) czy co gorsza, zamiennik naświetlania lampami (które zawsze powinny być stosowane pod stałą kontrolą dermatologa i już jest rzeczywistym sposobem leczenia łuszczycy).


Jednak czy wiesz, że już jedna wizyta w solarium zwiększa ryzyko zachorowania na różne nowotwory skóry?

  •     67% - rak kolczystokomórkowy skóry
  •      29% - rak podstawnokomórkowy
  •     20% - czerniak (w Polsce nowotwór ten zajmuje pierwsze miejsce pod względem ilości zgonów na nowotwory skóry)

Przy regularnym korzystaniu z solarium oczywiście ryzyko wzrasta.


W wielu krajach – w tym w Polsce, intensywność promieniowania lamp w solarium jest znacznie większa niż intensywność promieniowania słońca. Jak to porównał Dawid Myśliwiec – doktor chemii z kanału na YT Naukowy Beukot: ,,Przewyższa ona często nawet to co dzieje się w krajach Europy Południowej i Północnej Afryki, kiedy słońce jest tam najwyżej”.


W 2010 roku kontrola łóżek opalających pokazała, że tylko 17% łóżek miało dopuszczalny poziom promieniowania. Co oznacza, że ponad 80% łóżek emitowało zbyt duże promieniowanie zagrażające zdrowiu klientów.


W 2009 roku WHO uznało że opalanie się w solarium jest tak samo wielkim zagrożeniem dla zdrowia jak palenie tytoniu, polon czy azbest.


Na moim Instagramie @byladybug.pl – a dokładniej na instastories zadałam moim obserwatorom dwa pytania:

  •   Czy chodzicie na solarium ?
  • Jeśli tak – ile razy w miesiącu?

Najczęstszą odpowiedzią była: 4 razy w miesiącu. Duża część napisała, że chodzi do solarium nawet 6-8 razy w miesiącu a rekordziści podali liczbę 10 razy w tygodniu. Łatwo więc sobie wyobrazić jak bardzo wtedy ryzyko jest już ogromne. Warto zaznaczyć, że poparzenie skóry (również słoneczne) może doprowadzić do pogorszenia łuszczycy – lub jej nawrotu.

 

Najczęstszym błędem osób uczęszczających do solarium jest zbyt długa ekspozycja na promieniowanie. Może to doprowadzić do:

  • ·       ostrych zmian w organizmie – np. rumień fotochemiczny, reakcja skóry wywołana przez działania promieni UVB (Zaczerwieniona skóra w miejscu naświetlania. Może temu towarzyszyć obrzęk, pęcherz z płynem surowniczym oraz martwica tkanek).
  • ·        Oraz do przewlekłych zmian w organizmie: fotostarzenia się skóry bądź spadek odporności organizmu poprzez zmniejszenie liczby komórek Langerhansa – co w efekcie zwiększa zachorowalność i rozwój nowotworów

Podsumowując

Wiem, że wielu osobom z łuszczycom solarium może teoretycznie pomóc. Ja też kiedyś chodziłam na solarium. Jednak czy aby na pewno warto? Tu już każdy powinien zadecydować sam i wybrać, czy woli tymczasowe polepszenie wyglądu skóry ale jednocześnie zgadza się na dalsze, długotrwałe skutki oboczne.

Według mnie lepiej korzystać z naturalnego słońca - wraz z odpowiednią ochroną SPF a najlepiej – (w związku ze zmianami łuszczycowymi) ze specjalnych lamp do naświetlania, które są stosowane pod okiem dermatologa. Solarium niesie za sobą jednak więcej negatywnych skutków, które odczujemy dopiero za jakiś czas ale część z nich – np. przyśpieszone fotostarzenie się skóry ale mamy je wręcz zapewnione.

Wybieram więc słońce wraz z odpowiednią ochroną przeciwsłoneczną (minimum SPF30!), by uniknąć m.in. poparzeń skóry, które jak pisałam wcześniej, mogą przyczynić się do pogorszenia skóry a nawet nawrotu łuszczycy jeśli jesteśmy podczas remisji choroby.

Jeśli nie mamy zmian na skórze – w celu opalenia skóry lepiej jest po prostu użyć samoopalacza. Te w piance aplikowane specjalną rękawicą do samoopalaczy naprawdę robią robotę i nie pozostawiają smug, co daje piękny kolor skóry o każdej porze roku bez negatywnych efektów ubocznych promieni UVA i UVB. – Nie polecam samoopalaczy jeśli mamy zmiany, bo zwyczajnie ciężko będzie uzyskać równomierny koloryt bez plam przy suchej, łuszczącej się skórze.

W każdym przypadku, bez względu na to czy wciąż wybierasz opalanie w solarium, na słońcu czy naświetlanie lampami sprawdzaj najlepiej raz w roku znamiona u dermatologa pod dermoskopem. Obserwuj je i nie lekceważ, jeśli zaczynają wyglądać podejrzanie – np. zmieniają kolor czy rozmiar. Pozwoli to na ewentualne szybkie wychwycenie zmian nowotworowych lub potencjalnie niebezpiecznych by uniknąć dalszych powikłań nowotworów skóry – które w niektórych przypadkach atakują również pozostałe organy.

 

Źródło:

Tanning in solarium – knowledge, attitudes and polish habits. A.Wypych-Ślusarska, G.Zieliński, K.Torzewska, J.Malinowska-Borowska


Copyright © Byladybug.pl , Blogger