Read Time:3 Minute, 27 Second
Ten post miał pójść w świat jeszcze pod koniec 2016 roku. Małe zawirowanie w moim życiu, święta oraz Nowy Rok po drugiej stronie Bałtyku nieco opóźniły ten proces. Jednak powracam dziś z obiecanym tematem HYGGE!
Każdy kto choć trochę mnie zna wie, że powoli staję się „freakiem” w tematyce Skandynawii.
Raz, że Norwegia jest moim drugim domem, to czytam książki, oglądam filmy czy seriale (3 sezony Skam obejrzałam zdaje się w tydzień) i… chodzi za mną od dawna kierunek studiów – Skandynawistyka/Filologia Norweska.
Uwielbiam te krajobrazy, mentalność ludzi i ich podejście do życia.
Tym bardziej nie zastanawiałam się kiedy do polskich księgarni zaczęły wchodzić książki o tematyce „Hygge”.
Nie mam wątpliwości, że należę do osób, które cieszą i czerpią radość z małych rzeczy. Cieszę się jak dziecko kiedy w dzień jest przepiękne, błękitne niebo pełne białych, puszystych chmur, a w nocy – z kolei bezchmurne niebo pełne rozświetlonych gwiazd.
Uwielbiam moment kiedy wracam do ciepłego domu, zdejmuję buty, przebieram się w wygodne ubrania, ciepłe skarpetki, włączę swój kominek i schowam się pod kocem. Podobnie kiedy w wolny dzień w posprzątanym mieszkaniu mogę ugotować lub upiec coś pysznego – poziom szczęścia wrasta, gdy mogę się z kimś tym posiłkiem podzielić ;).
Co to jest hygge?
Słowo hygge po norwesku oznacza dobre samopoczucie. Pochodzi ono od słowa z XVI w. – hugge czyli obejmować się. Nie wiadomo dokładnie jakie ono ma pochodzenie. Jednak przypuszczenia padają na staronorweskie słowo hygga – pocieszać, które z kolei powstało przez germańskie słowo hugr – nastrój. Te jest również z języka germańskiego hugjan powiązane ze staroangielskim hycgan – rozważanie, nastrój, dobre samopoczucie.
Wszystkie te znaczenia są elementami dzisiejszego słowa HYGGE.
Jak celebrować Hygge?
Pamiętajcie, że książka daje Wam tylko podpowiedź jak doświadczyć uczucia hygge.
Ważne jest to co Wy lubicie, co Wam daje przyjemność, co sprawia, że się relaksujecie i cieszycie się chwilą. Poniżej są moje własne interpretacje „manifestu hygge”.
1. Atmosfera
Zgaś światło, zapal świeczki, lampki. Jak najwięcej, tak by zrobiło się naprawdę przytulnie!
2. Tu i teraz
Wyłącz komórkę. Niech nic Cię nie rozprasza. Teraz jest czas dla Ciebie.
3. Przyjemności
Smakołyki na które macie ochotę! Kawa, ulubiona herbata – u mnie ostatnio przeważa kakao z bitą śmietaną… ciasta, ciasteczka – najlepiej świeżo upieczone, własnoręcznie (jest coś lepszego niż ten zapach z piekarnika roznoszący się po całym domu?).
4. Równość
,,Nie ja, tylko my”. Dzielenie się obowiązkami, cieszenie się swoją obecnością.
5. Wdzięczność
Wdzięczność powinna być czymś naturalnym. Być może mamy coś, o czym ktoś inny może tylko pomarzyć. Doceniajmy to.
6. Harmonia
Cisza, spokój… albo wręcz odwrotnie jeśli jesteśmy w towarzystwie najbliższych. Jednak zapomnijmy o rywalizacji a tym bardziej o przechwałkach czy użaleniach.
7. Komfort
Zrelaksuj się. Koc, wygodny fotel lub ulubiona kanapa. Wiesz co lubisz najbardziej.
8. Spokój
NO DRAMA PLEASE
9. Bycie razem
Skup się na tej chwili z najbliższymi, wspominajcie, rozmarzcie się.. a zobaczysz jak nagle zrobi się cieplutko na sercu.
10. Schronienie
Poczuj się bezpiecznie. Poczcie bezpieczeństwa wcale nie jest dzisiaj taką oczywistą rzeczą. Doceń to.
To co spodobało mi się w tej książce to to, że oprócz rad jak stworzyć swoje własne hygekrog – czyli miły kącik w domu czy jak docenić to co mamy, znajdziemy też tradycyjne przepisy z tamtych regionów jak np gløgg – tradycyjne grzane wino czy boller i karry – duńskie kuleczki mięsne w curry. Jest nawet DIY czyli zrób to sam, np. Bożonarodzeniowe plecione serca z papieru.
Hygge możesz zobaczyć, usłyszeć czy poczuć smak lub zapach.
Meik Wiking – dyrektor Instytutu Badań nad Szczęściem w Kopenhadze i jego książka udowadnia, że najlepsze rzeczy są w życiu za darmo. To prawda! Weźmy to do serca i nigdy nie zapominajmy!
Ja jestem ciągle w trakcie leczenia cyklosporyną. Nie schodzę póki co z dawki i możliwe, że zostanę zakwalifikowana do badania klinicznego co oznacza kolejny rok leczenia w szpitalu. Jednak nie poddaję się, walczę dalej z głową do góry. Zdecydowanie pomaga mi w tym codzienna celebracja hygge, którą (nie znając wcześniej konkretnego określenia) mam w życiu już od dawna!
Serdecznie polecam zarówno książkę jak i wprowadzenie jej w życie. Szczególnie osobom chorym, na takie upiorstwa jak łuszczyca, które zazwyczaj za dużo czasu poświęcają złym myślom o swojej chorobie przez co poczucie szczęścia drastycznie spada).