Słyszeliście już o nowym produkcie Kim Kardashian West? Wypuściła właśnie między innymi do swojej linii kosmetyków KKW podkład do ciała KKW BODY.
Karsashianka wyznała, że używa go do zakrywania zmian łuszczycowych na swoim ciele i pokazywała na filmikach krok po kroku cały efekt. Makijażysta Kim – Mario, również pokazywał jak smaruje jej nogi by osiągnąć oczekiwany efekt.
W internecie wybuchła burza. Zwolennicy kontra przeciwnicy zakrywania niedoskonałości na ciele. Ale czy słusznie?
Moim zdaniem wszystkim żyłoby się łatwiej gdyby skończyło się jedno wielkie doszukiwanie się różnic i podejść do wielu spraw. Jeden może nie mieć problemu pokazywać plamek na ciele, dla innego nawet jedna zmiana na ciele może powodować ogromy dyskomfort i brak pewności siebie.
Dlaczego więc mamy krytykować, gdy ktoś chce zakrywać zmiany? To tylko i wyłącznie jego sprawa! #dajsieodkryc nie zawsze jest łatwe, nawet dla osoby, która akceptuje swoją chorobę.
Ja jestem tutaj i na instagramie by mówić głośno o łuszczycy. By biedronki wiedziały, że nie są same i dzielić się swoimi doświadczeniami. Internet jest pełen retuszowanych zdjęć, i prawdziwości tam brakuje. Ale o ile nie popieram photoshopa to dlaczego miałabym mieć coś przeciwko zakrywania zmian na skórze podkładem? Ważne jest to, jak czujemy się sami ze sobą. Jeśli danego dnia chcemy pokazać nogi bez zwracania uwagi na chorobę, to w sumie dlaczego nie? Wydaje mi się, że lepsze to niż kiszenie się w czterech parach rajstop.. znam ten ból 😉
Kim Kardashian mówi bardzo często o chorobie, pokazując w internecie od czasu do czasu jak się z nią zmaga. Dzięki temu ludzie słyszą, że nawet piękny (pojęcie względne, wiadomo) i bogaty może mieć łuszczycę. Nie zamiata tematu pod dywan i nie raz pokazywała się też z nimi publicznie. To bardzo, bardzo istotne! Założę się, że niejedna sławna osoba znalazłaby się jeszcze, która zmaga się z chorobami skóry i ukrywa ten fakt jak może. Kim, która bardzo dba o swój wizerunek, jest dla wielu wyznacznikiem piękna mówi otwarcie, że ma łuszczycę. Tego żaden podkład do ciała nie może jej odebrać 😉
Nie byłabym sobą gdybym nie poruszyła w tym wszystkim swojej historii.
Gdy zaleczyłam łuszczycę kilka lat temu po miesiącach ukrywania się pod długimi ubraniami marzyłam, by móc poczuć się ,,normalna” i odkryć nogi. Zmagałam się jednak z typowymi przebarwieniami po leczeniu. Białe kropki wszędzie wyglądały dziwnie. Co innego gdy mamy kilka plamek – one nie zrobią różnicy. Ja miałam kropka obok kropki. Chciałam więc to zakryć. Używałam wtedy rajstop w spray-u. Pamiętam, że nie wyrównały w 100% kolorytu skóry ale dla mnie to i tak wystarczyło. Było lepiej. Nie mam wielu zdjęć, bo wszystkie takie zdjęcia utknęły na dysku starego laptopa, ale zachowałam go, więc jak tylko ogarnę jak mogę odtworzyć te rzeczy i coś tam będzie to na pewno się z Wami podzielę.
Dlaczego jednak gdy pytacie mnie w wiadomościach czym możecie zakryć plamki nie mówię o tym? Bo paskudnie mi wysuszało to skórę. To była opcja na jeden/dwa dni ale nie na codzienne używanie. Chyba, że na totalnie zdrową już skórę. Nie polecam więc tego na skórę zajętą zmianami łuszczycowymi, nawet już podleczonymi.
Mimo to, chętnie bym spróbowała nowego produktu od Kim. Z czystej ciekawości i by mieć na ,,czarną godzinę” bo wiadomo, że na co dzień to raczej byłoby ciężko.
Jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Skoro ukrywamy pryszcze na buzi, to czemu nie możemy ukryć plamek na ciele? Jedynie cena nieco odstrasza.. Zestaw z dedykowanym do podkładu pędzelkiem kosztuje 65$ a sam Skin Perfecting Body Foundation 45$ – co daje ok. 170zł.
Ja też z chęcią spróbuję, może nie na codzien ale na ważne wyjścia jak najbardziej.